Nadszedł dzień premiery, emocje i stres jakie mi wtedy towarzyszyły są nie do opisania. Ale po kolei, obudziła mnie mama mówiąc że ktoś do mnie dzwoni, zszedłem do salonu i kiedy podniosłem słuchawkę nie wierzyłem własnym uszom to była pani Barkley, mówiła abym pomógł przy dekoracji sceny, ze względu na to że byłem jednym z dwóch chłopaków w tej grupie to nie mogłem się nie zgodzić, nauczycielka powiedziała żebym przyszedł na 12 w południe do szkoły. Odłożywszy słuchawkę mama zapytała mnie – Kto to? - Pani Barkley prosiła mnie abym pomógł przy dekoracji sceny. Odparłem – Oczywiście się zgodziłeś? - No pewnie, a mamo możesz mi powiedzieć czy ojciec też będzie? Zapytałem – Obiecał że będzie. Po tych słowach nasza rozmowa się skończyła. Nadchodziła godzina dwunasta, była sroga zima więc założyłem grubą, zimową kurtkę i skierowałem się do samochodu. Po przyjeździe do szkoły, wszedłem do sali teatralnej. Jak się okazało wszyscy tam byli, myślałem że tylko my w dwóch będziemy, ale się myliłem. Od razu wziąłem się do pomocy przy dekoracji, oczywiście Sara też tam była obserwowała mnie dłuższy okres kiedy to ja biegałem po drabinie. Nagle nie wytrzymałem i podszedłem do niej pytając Zdenerwowana? - Oczywiście a ty? Odparła – Jak nigdy. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę kiedy to pani Barkley powiedziała że wszystko jest bardzo dobrze przyozdobione i abyśmy jeszcze przed premierą powtórzyli po raz ostatni tekst. Próba poszła nam perfekcyjnie, minęła właśnie piąta po południu czyli do premiery zostały trzy godziny, a ja właśnie wracałem ze szkoły. Przyjechałem do domu, wziąłem prysznic, przebrałem się zanim się nie oglądnąłem była już siódma. Powiedziałem sobie „komu w drogę temu czas”. Wróciłem z powrotem do szkoły, do rozpoczęcia przedstawienia zostało piętnaście minut. Spojrzałem zza kurtyny, niewiarygodne cała sala była wypełniona po brzegi i nawet był mój ojciec. Właśnie rozpoczęło się przedstawienie a ja nie widziałem do tej pory Sary, choć to i tak nie miało znaczenia bo ona uczestniczyła od trzeciego aktu. W pierwszym akcie nic ciekawego się nie zdarzyło takie tam przedstawienie osób. W drugim głównego bohatera czyli mnie, rzuciła narzeczona. Dopiero w trzecim, kiedy ja siedziałem przy stoliku zgodnie z rolą podeszła do mnie tajemnicza piosenkarka, jednak Sara miała na sobie płaszcz i kaptur więc nie widziałem jej twarzy. Nagle zgodnie z planem przysiadła się do mnie i zdjęła kaptur , przeżyłem ogromny szok Sara miała rozpuszczone włosy, miała makijaż, i piękną turkusową suknie. Wyglądała olśniewająco, widziałem jak wszyscy obecni na sali mieli zdziwione miny nawet jej ojciec Peter. Jednak to ja najbardziej byłem zachwycony z powodu jej wyglądu, aż z wrażenia zapomniałem tekstu dopiero pani Barkley zza kurtyny mi przypomniała. Nadszedł czas na ostatni 12 akt, po kilku kwestiach rozległ się dźwięk pianina a z ust Sary popłynęły słowa piosenki , nie będę recytował całej pieśni, ale początek który był najlepszy:
Więc opuszczam głowę
Podnoszę moje ręce
I modlę się by być tylko Twoją
Modlę się by być Twoją
Wiem teraz że jesteś moją jedyną nadzieją*
Po piosence miał nastąpić najtrudniejszy moment w całym przedstawieniu: pocałunek. Kiedy to Sara przestała śpiewać usiadła naprzeciw mnie, muzyka nagle umilkła a nasze usta przysuwały się coraz bliżej siebie kiedy nagle się dotknęły. Było mi jak w niebie, jej usta były takie gorące i pełne miłości. Kurtyna się zasunęła, a ja czułem się niesamowicie, nawet jakieś 10 sekund po jej zasłonięciu nasze usta jeszcze do siebie przylegały. Wiedziałem że ten pocałunek płynął prosto z serca Sary jak i mojego. Wtedy też nastąpił nieoczekiwany zwrot w mojej historii...
* Fragment tekstu piosenki Mandy Moore pt. „Only Hope”